SeiShi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
avatar
NPC
Liczba Postów : 699
https://seishipbf.forumpolish.com/t402-karta-postaci-shiyu-kurash

Wejście do szkoły Empty Wejście do szkoły

Sro 27 Lis 2013, 19:39
[You must be registered and logged in to see this image.]
Przy samym wejściu wita nas już przyjemna atmosfera tej szkoły. Tu nikt się nie kłóci, nikt nie bije, wszyscy żyją w zgodzie. Przy drzwiach do szkoły stoją tablice w przeróżnymi informacjami. Większość kartek to plakaty zachęcające do wstąpienia w przeróżne kluby.
Dyrektor szkoły oraz nauczyciele cenią sobie punktualność, dlatego nie lubią gdy ktoś się spóźnia.
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk200/200Wejście do szkoły R0te38  (200/200)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sro 27 Lis 2013, 21:18
___ Shiyu szła wolnym, dość niepewnym kroczkiem w stronę szkoły. Po ziemi sunął się za nią jej puszysty ogon, a spuszczone wilcze uszy przykrywały jej widok na świat. Wbiła wzrok w swoje nogi, a torba odbijała się od jej biodra w rytm stawianych kroków. Na twarzy malowała się wyraźna niechęć oraz zagubienie.
W myślach wciąż miała obraz pobitej przez nią przyjaciółki z Kazan. Przez nerwy i ból psychiczny zadany jej stała się w tamtym momencie kimś innym. Pragnęła wyładować złość i wyładowała ją właśnie na Momo. Jakby nie spojrzeć należało jej się, mogła nie bawić się uczuciami Shiyu, dobrze wiedziała jak wybuchowa jest. Prędzej czy później jej słowa rozniosłyby się po szkole i dotarły do Wolf więc ta cała akcja była nieunikniona. W tamtym momencie wróciło jej stare rozumowanie - nikomu nie można ufać, wszyscy są fałszywi  bez wyjątku.
Usłyszała jakieś śmiechy za sobą oraz przed sobą. Automatycznie podniosła ogon wraz z uszami, a twarz przyozdobiła w bezuczuciową minę. Nikt nie mógł zobaczyć jej słabości w pierwszy dzień szkoły, musi być twarda by nie dać sobie dmuchać w kaszę byle komu.
Dziewczyna stanęła przy murze, chowając się w kąt. Założyła ręce na klatce piersiowej i zaczęła obserwować wchodzących do środka uczniów zabijając czas do dzwonka na lekcję. Wszyscy nosili mundurki, tylko nie Shi, przez co wszyscy zwracali na nią uwagę wchodząc na teren placówki.  No, może powinna nałożyć te głupie ubranko, pewnie nie doszłoby do tej sytuacji:
___ - Oy, Kon. Spójrz. - usłyszała w dali, więc ruszyła uchem. Za chwilę podeszli do niej dwaj czarnowłosi trzecioklasiści i zaczęli się nabijać. - Mała, co tu robisz? Podstawówka w drugą stronę, HAHAHAHA! - zaczął pierwszy.
___ - Ja bym stawiał na przedszkole, HAHA! - dopowiedział drugi śmiejąc się głośno. Na początku Shiyu nie reagowała, wpatrywała się w jedno miejsce starając się nie wkurzyć. Wszystko się zmieniło, gdy jeden z nich położył rękę na jej głowie i poczochrał jej włosy. Wilczyca chwyciła kolesia za nadgarstek, a potem silnym ruchem ręki cisnęła nim o mur znajdujący się tuż obok. Jego kolega nie mogąc pozwolić dać się poniżyć młodszej koleżance ruszył do ataku. Chwycił ją za ubranie po czym podciągnął do góry przez co ta nie mogła dosięgnąć do podłoża stopami. Zaczęła się wierzgać, lecz po chwili pomyślunku zrobiła jeden, porządny wymach, a następnie kopnęła kolesia obydwoma nogami w twarz. Gdy ten ją puścił odbiła się od niego i robiąc fikołek w powietrzu wylądowała gładko na ziemi ocierając ręce. Spojrzała na nich nieco znudzona, a następnie poprawiła torbę i chciała iść dalej lecz ci podnieśli się szybko z ziemi po czym rzucili na dziewczynę. Zaczęła się typowa bójka. Wolf odpychała i uderzała starszych od siebie kolegów, a oni podnosili się i próbowali dalej szczęścia. Niekiedy i jej się oberwało, lecz nie na tyle by jakoś specjalnie iść do pielęgniarki. Potyczka skończyła się wygraną Wolf. Dwójka nie miała już sił by się podnieść.
___ - Phy. - fuknęła na nich idąc dalej.
Anonymous
Gość
Gość

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sro 27 Lis 2013, 22:05
Is spacerował koło wejścia do szkoły. Miejsce nieszczególnie mu odpowiadało, lecz praca w szkole miała kilka plusów. Stałe wynagrodzenie, nieśmiałe uczennice, biblioteka, malutkie uczennice i śliczne uczennice. Choć dziewczynki trafiały się czasem iście nieziemskie, to tak naprawdę najważniejszy był spokój, cóż, niektórzy mogą powiedzieć, że użeranie się z nastolatkami pełnymi buzujących hormonów do spokojnych zajęć na pewno nie należy. Ale Iscar miał swoje sposoby by poskromić młodzież która pukała, nie zawszę z własnej woli, do jego gabinetu. Chłopcy zawszę wychodzili potulni i grzeczni. Po rozmowie z Panem Mourn'em nie przyszło by im do głowy by coś broić lub zakłócać spokój w szkole. Gdy trafiali się bardziej oporni lub twardogłowi osobnicy typu napakowany sportowiec lub przygłup zabierający innym śniadania i pieniądzie, Pan Mourn stosował taktyki których nauczył się podczas Wielkiej Wojny. Odrobina psychicznego terroru, mała klątwa i każdy był szczęśliwy. Cóż, czasem zdarzały się donosy, ale komu kadra nauczycielska i rada rodziców wierzyła bardziej? Małemu "bandycie" czy uroczemu, panu Mourn'owi który nie skrzywdził by muchy?
Przez wiele lat skutecznie ukrywał swoją tożsamość i rasę, więc drobna gra aktorska mająca na celu oszukać kilka zatroskanych matek nie była dla niego żadnym wyzwaniem.

Jego rozmyślania na temat młodszych uczennic przerwały hałasy przy wejściu. Nucąc cicho pod nosem, ruszył do źródła dźwięku klapiąc swoimi sandałami o chodnik.
Będąc dosyć blisko zobaczył jak dwóch osiłków zaczepia dziewczynkę z ślicznym ogonkiem, na co ta bezceremonialnie wytarła buty o twarz jednego z nich.
-Skutecznie, choć widać błędy malutka. - mruknął pod nosem oceniając szybkość dziewczyny.
Podszedł do nich w momencie gdy zbierali się z ziemi. Niewiele myśląc, schylił się i złapał ich za uszy po czym pociągnął do góry.
Gdy zobaczyli kto ich trzyma, od razu spotulnieli. Widocznie nie chcieli drugiej rozmowy w gabinecie Pana Psychologa.
-Ile razy wam powtarzałem, nie wolno bić dziewczynek. Są naszym skarbem który musimy pielęgnować. - mówił ciągnąć ich do wilczej dziewczyny.
-A teraz panowie ładnie przeprosić panienkę i wypad na lekcję. - zalecił puszczając ich, już czerwone i naciągnięte uszy.
Czarnowłose chłopaczki szybko wymamrotały przeprosiny i czym prędzej oddalili się od Iscara.

Przyjrzał się dziewczynie i wyciągnął laskę którą trzymał pod pachą, po czym oparł na niej cześć swojego ciężaru wzdychając z ulgą.
Pierwszy raz widział tą dziewczynę, zapewne umykała mu w tłumie gdy oglądał się za innymi.
-Nie powinni cię więcej zaczepiać. - powiedział patrząc w jej oczy - Ah, gdzie moje maniery. - puknął się w czoło ze śmiechem po czym ukłonił się w wyrafinowany sposób - Nazywam się Iscar Mourn. - dodał już wyprostowany.
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk200/200Wejście do szkoły R0te38  (200/200)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sro 27 Lis 2013, 22:39
___ Szła spokojnie przed siebie wymachując puszystym ogonem na boki kiedy usłyszała za sobą jęki tych kolesiów, którym przed chwilą dała nauczkę oraz stukanie drewna o posadzkę. Uśmiechnęła się wrednie pod nosem po czym odwróciła ze słowami na ustach:
___ - Nie macie dość pętaki? - spytała, ale gdy dostrzegła co się dzieje zamilkła oraz zniosła z twarzy uśmieszek. Złote oczy badawczo spojrzały na mężczyznę targającego za uszy dwóch chłystków. Długie jasne włosy wchodzące w blond, złote oczy i wątła budowa ciała. Nos dziewczyny wyczuwał w nim coś dziwnego, lecz nie była w stanie dokładnie określić czym to jest. Jakby pół-zwierz zmieszany z błotem - najdelikatniej mówiąc. Uniosła do góry jedną brew nie ukrywając lekkiego zdziwienia lecz po chwili chciała iść dalej myśląc, że to nauczyciel ich zgarnął za wybryki i prowadził do dyrektora. Usłyszała jednak, że mężczyzna mówi do nich by ją... przeprosili?
Odwróciła się ponownie, a gdy ci zaczęli się kajać wilczyca nie wiedziała co powiedzieć. Stanęła jak wryta. Nikt nigdy wcześniej nie przeprosił ją za to, że ich pobiła. Zwykle tacy próbowali szczęścia w innym terminie i zaczajając się gdzieś w krzakach wyczekiwali, aż dziewczyna się pojawi. Prowadziła bójkę za bójką, a tu się pojawiło pokojowe rozwiązanie. Dziwna jest ta szkoła, a pedagodzy jeszcze dziwniejsi. Zapowiada się tutaj nienudna nauka skoro już przy bramie coś ją zdziwiło.
Starszaki uciekli w popłochu, a dziwny mężczyzna przedstawił się kłaniając nonszalancko. Do chodzenia potrzebował laski, a w głębi dziewczynę zaciekawiło dlaczego. Niestety. Jednak na powłoce wciąż grała zimną, bezuczuciową Wolf. Nie dała po sobie poznać, że coś ją interesuje poza skończeniem dzisiaj zajęć i pójściem do internatu.
___ - To fajnie... - odpowiedziała lakonicznie jakby go spławiając. Poprawiła torbę na ramieniu po czym odwróciła się zamachując się ogonem. Dostrzegła, że z nosa cieknie jej trochę krwi. Wytarła to ciemną częścią bluzy po czym schowała ręce do kieszeni schylając głowę. Wolnym krokiem poszła dalej.
Zachowywał się dziwnie, jego optymizm przerastał wilczycę.


Ostatnio zmieniony przez Shiyu Wolf dnia Sro 27 Lis 2013, 23:43, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sro 27 Lis 2013, 23:23
Powiódł wzrokiem za uciekającymi chłopakami. Zastanawiał się jaką to klątwę na nich nałożyć przy najbliższej okazji. Miał odrobinę szacunku wśród uczniów, choć lepiej nazwać to respektem wywołanym pewną dozą strachu, lecz takie rzeczy szybko przemijają jeśli się ich nie uskutecznia.
A lekki terror psychiczny zawsze był skuteczny, bez względu na okoliczności.
Mimo iż powiódł wzrokiem za chłopaczkami i rozglądał się, pozornie nie poświęcając dziewczynie zbytniej uwagi, to przez cały czas bacznie ją obserwował.
Zdziwienie i zakłopotanie na jej twarzy było aż nadto widoczne. Widocznie miała rzadko styczność z kulturalnymi ludźmi. ~Dziecko, na mieszkankę Oroki mi nie wyglądasz, a bitna z ciebie bestia.~ Pomyślał z łagodnym uśmiechem po czym przyjrzał się uszom dziewczyny. Były odrobinę mniejsze od jego, ale za to pokrywała je większa ilość futra.
Poprawił grzywkę zasłaniając twarz dłonią w momencie gdy się skrzywił. Ludzkie uszy były...były takie...LUDZKIE. W takich chwilach jak ta zastrzygł by uszami w celu bezsłownego porozumienia się z czarnowłosą. Taka niewerbalna komunikacja między zwierzęca. Co by z tego zrozumiała, to już inna bajka.

Zdjął naszyjnik z szyi i wsadził go do kieszeni odkorkowując. Odrobina krwi wylała się z fiolki częściowo wsiąkając w materiał, lecz odrobinę znalazło się na jego palcach. Akurat tyle i potrzebował. Oczekiwał czegoś. I zamierzał to dostać. Wolno szedł za dziewczyną rytmicznie stukając swoją laską o cementową wylewkę.
Dźwięk był już na tyle znany w murach szkoły, że wszyscy wiedzieli kto się zbliża.
Pan Mourn, Przyjaciel Dzieci. Lub bardziej młodzieżowa wersja, Ten Psychopata.
-Ekhm. - odchrząknął nieprzerwanie idąc za wilczycą i rozmazując krew na swej dłoni -Panienko, nie należę do osób które wykorzystują swoją pozycję by coś na kimś wymusić - taa, akurat - Ale uprzejmie bym prosił byś zdradziła mi swe personalia, poza tym... - nachylił się i złapał ją delikatnie za ogon, przy czym delikatnie, było wręcz czule. Sam będąc ogoniastym, wiedział gdzie dotknąć tą część ciała by sprawić przyjemność i wywołać milutki dreszcz pędzący od karku do koniuszka ogona - ...jeden z tych przygłupów potargał ci ogon. - powiedział czule kreśląc ostatni znak. Pieczęć zadziała a jedno z jego pokrętnych błogosławieństw spłynęło na dziewczynę. Widział jak wcześniej walczyła, choć wygrała, oberwała kilka razy.
Is być może był zwyrodnialcem w pewnym sensie, ale jednego nie mógł znieść. Poniewierania pięknych kobiet.

Siła pieczęci błyskawicznie rozlała się po ciele dziewczyny przyspieszając jej krążenie, kojąc ból i czyniąc inne pozytywne efekty. Cały niepokój został zabrany i zastąpiło go przyjemne ciepło obejmujące całe ciało.
Błogosławieństwo, połączone z delikatnym, niemal erotycznym pogłaskaniem ogona dziewczyny, mogło w dużej mierze ośmielić Shiyu do białowłosego.

Occ:
-Pieczęć Mocna, błogosławieństwo, +15 do życia dla Shiyu na 3 posty.
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk200/200Wejście do szkoły R0te38  (200/200)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Czw 28 Lis 2013, 00:01
_____Znowu została zatrzymana przez tego dziwnego świra. Zaczynał powoli grać jej na nerwach, dlaczego tak się jej uczepił!? Jej wyczulony zmysł węchu od razu wyniuchał krew, która z pewnością nie należała do niej. Nim się zdążyła odwrócić poczuła przeszywające zimne dreszcze idące od ogona, aż po kark i łopatki. Dziewczyna zastygła w miejscu nie ruszając się przez kilka sekund. Coś w rodzaju fali rozeszło się po jej ciele powodując podniesienie temperatury. Krew automatycznie przestała lecieć jej z nosa, a lekko obdarte kostki na dłoniach zregenerowały się. Krew uderzyła jej do głowy przyjmując postać silnych rumieńców. To była też złość zmieszana z zawstydzeniem tą całą sytuacją. Nie chciała głośno myśleć co poczuła w tym momencie, ale wiedziała, że trzeba działać.
___ - O... OY! CO TY WYCZYNIASZ?! - jej oczy buchnęły błękitnym ogniem. Krzyknęła tak głośno, że kilku uczniów się na nią spojrzało zdziwionych. Widząc jednak Iscar'a uciekli wgłąb szkoły i szybko plac stał się pusty, bo za kilka minut zaczynała się lekcja. Jeśli tak dalej pójdzie spóźni się w pierwszy dzień.
Nie chciała pozostać dłużna, postanowiła ukarać tego kogoś za to... coś! Nie była zbyt wysoka, dlatego kopnięcie w twarz odpadało, a to było jej ulubione miejsce przy zadawaniu innym bólu bo długo nie mogli się po czymś takim pozbierać jeśli dodatkowo uszkodziła narząd wzroku. Niżej jednak było coś znacznie ciekawszego dlatego wykorzystała swój niski wzrost. Kopnęła go w klejnoty nogą, a następnie szybko wyciągnęła swój ogon z dłoni białowłosego. Odskoczyła do tyłu po czym zaczęła mu ubliżać używając najgorszych słów jakie tylko znała. Nienawidziła, wprost potępiała dotykanie jej ogona! Gdy po chwili nieco się uspokoiła mówiła już nieco łagodniej, aczkolwiek nadal agresywnie:
___ - Co to miało znaczyć?! Kim ty jesteś, żeby dotykać mój ogon i to w taki... sposób!? - pieczęć działała jak lek na uspokojenie czy też ziółka babuni. Wystarczyło kilka sekund, by Nono wróciło zdrowe myślenie, a oczy wróciły do złotego koloru. - Zrób tak jeszcze raz, a Ci flaki wypruję. Thy. Jestem tu nowa, jeśli poszperasz w papierach może znajdziesz moje nazwisko. Druga C. - nie miała zamiaru wyjawiać tak od razu swojego nazwiska. Niech się pogłowi.
Ny-Ny
Ny-Ny
Liczba Postów : 89

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk250/250Wejście do szkoły R0te38  (250/250)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue270/270Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (270/270)
Strój: Za duża, czarna, stara bluza.
https://seishipbf.forumpolish.com/t475-ny-ny

Wejście do szkoły Empty ~

Czw 28 Lis 2013, 07:07
Głodna.
To było piękne miasto. Wielkie, pełne ludzi, zadbana i czyste. O wiele za czyste. Nie było tu brudnych zakamarków ze szczurami, podejrzanych uliczek i pubów. Brakowały kryjówek i miejsc w których łatwo się schować przed spojrzeniem ciekawskich. Co do Ny-Ny zawsze jakieś znajdzie, prędzej czy później wywęszy odpowiednią dziurę, ale liczyło się to, że w tej chwili niczego nie znalazła, a głód nieustannie ssał żołądek.
- Ny-Ny, jeść… – Wymamrotała bezwiednie. W brzuchu jej zaburczało, aria operowa ciągle trwała, nawet gdy pomasowała wyjałowiony żołądek.
Drobna postać w ciemnej bluzie przykucnęła na drzewie na placu, zastanawiając się co robić. Mogła poszukać sklepu, ale ostatnio źle się to dla Ny-Ny skończyło, gdy właścicielka zaczęła docieka skąd u smarkatej portfel z prawem jazdy i trzema kartami kredytowymi. Podwędzić od kogoś jedzenie? Z supermarketów się jej udawało wynieść mnóstwo rzeczy, ale były niedobre, cuchnęły chemią i plastikiem. Mogła podkraść jakiemuś uczniowi drugie śniadanie, co też nie raz się zdarzyło, ale ostatnio skończyła z sińcem pod okiem.
Żołądek głośno zaburczał, a Ny-Ny wysunęła język i ożywiła się. Niemal czuła smak piór, delikatne mięso i kości. Wychyliła z ust delikatnie rozwidlony język i pomachała jeszcze raz. Ptaki! Czemu wcześniej o tym dziewczynka nie pomyślała? Na dachach pełno jest gołębi i całe ich stada przechadzają się beztrosko po dziedzińcu. Do tego ptaszyska były tłuste, dokarmiane porządnie okruchami z kanapek. Nie ma na co czekać.
Oczyska Ny-Ny zapłonęły czerwienią, gdy bezszelestnie zeszła z drzewa i padła płasko na ziemie. Wysunęła język, znajdując najbliższą ofiarę. Gołębie gruchały sobie cicho, nie mówiąc o niczym konkretnym. Głupie ptaszyska. Nie wszystkie zwierzęta są inteligentne i da się z nimi rozmawiać, na przykład z częścią polega to tylko na czytaniu sygnałów i powtarzanej w kółko sekwencji słów. Nie zauważą jej. Nikt niczego nie widział, nikt niczego nie słyszał. Zbliżała się niepostrzeżenie, na czworakach i bardzo ostrożnie.
Ny-Ny wypadła nagle zza krzaka, wprost w stado gołębi. Przerażenie ptaków było w pełni uzasadnione. Dziewczynka skoczyła z wyeksponowanymi pazurami i szczerząc kły. Pochwyciła najbliższego gołębia, zaciskając na tłustych skrzydłach dłonie i przekoziołkowała kawałek. Impet z jakim wyskoczyła sprawił, że przeturlała się niemal pod nogi wilczycy i lisa. Pech chciał, że zwalniając usiadła gwałtownie i zacisnęła zęby na kręgosłupie ptaka. Zgrzytnęło i już miała obiad zapewniony.
Niestety, właśnie ten nie za ładny widok został przedstawiony oczom owej dwójki. Obecna, znikoma ilość uczniów spieszących się na lekcję spojrzała na nią zdziwiona, kilka dziewczyn pisnęło, a jedna chyba zemdlała.
Ny-Ny opamiętała się i uniosła wzrok. Kaptur opadł jej na czoło, ocieniając skutecznie twarz. Widać było ostre kły splamione krwią, które wyszczerzyły się gwałtownie, gdy dziewczynka syknęła. Jej obiad! Zaraz potem wzięła ptaka w zęby i dała drapaka, biegnąc na czworakach w kierunku drzewa. Dwoma susami znalazła się w koronie, bacznie patrząc czy nikt nie chce odebrać jej łupu, po czym zabrała się do jedzenia.

OOC
Taki tam, wypad zza krzaka~
Anonymous
Gość
Gość

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Czw 28 Lis 2013, 16:10
A to mała wiedźma. Iscar nie mógł przewidzieć jej reakcji, szczególnie takiej. W razie porażki, liczył co najwyżej na cios w twarz. Z pieści.
Domyślał się, że czarnowłosa się nie partoli i nie bawi w uprzejmości jak uderzanie otwartą dłonią. Ale kopnięcie tam...było bardzo nie fair.
Choć Mourn doznał w życiu wiele bólu, niejednokrotnie tak wielkiego, że myślał o samobójstwie w ramach ukojenia, to TO miejsce nie nawykło do obrywania.
Uderzenie w jądra bolało. Bolało jak diabli. Is opanował wrzask tylko z jednego powodu, niejednokrotnie podczas swojego długiego życia doświadczył różnorakich szoków, podczas których jego uszy i ogon wręcz wyskakiwały na wierzch. Nauczył się panować nad sobą.
Kitsune zacisnął dłoń na lasce aż kłykcie mu zbielały a łzy napłynęły do oczu. Pewna doza odporności na ból czyni cuda.
Odetchnął głęboko ocierając oczy, po czym przez chwilę milczał słuchając dziewczyny.
- Zaatakowanie szkolnego psychologa za to, że wykazał odrobinę troski o ucznia. - westchnął robiąc smutną minę - Powinienem zgłosić to do dyrektora w ramach twojej relegacji Panienko. - choć miał smutną minę i szkliste oczy, pozostałość po kopnięciu, w jego głosie słychać było drwinę.
Ach biedna mała wilczyca, nóżka jej drgnęła w kierunku nieodpowiedniej osoby.
- Usunięcie cię z listy ucznió... - nie dokończył swej, jakże poważnej i szczerej groźby, bowiem coś wywołało poruszenie wśród resztki uczniów na placu.
Owe coś było małe i brudne. I zakrwawione. I trzymało w rączce gołębia. Zaraz...w rączce?
Iscar zmrużył oczy badawczo patrząc na to coś, po czym zaczął iść w jego stronę, zupełnie ignorując dziewczynę. Niestety nie dane było mu się lepiej przyjrzeć. Mały dzikus pognał w stronę drzewa i usadowił się gdzieś w jego koronie.
-Eh... - westchnął zwalczając chęć pomasowania obolałego miejsca i spojrzał przez ramię na Shiyu - Jak opanujesz swoje stópki przed kolejnym kopaniem, to ci napiszę zwolnienie z pierwszej lekcji. - rzucił po czym wskazał na drzewo. Miał nadzieje, że zrozumiała aluzje dotyczącą małego, zakrwawionego i brudnego - Ja tam nie wejdę. - Co prawda wejście na drzewo, czy inny wysoki element otoczenia nie sprawiało mu problemu. Czasem lubił nawet przespacerować się po krawędzi dachu jakiegoś wysokiego budynku, lecz bez ogonów pomagających zachować równowagę było to bardzo trudne.
Chociaż biorąc pod uwagę ból który promieniował mu aż do brzucha, nawet ogony by mu teraz nie pomogły.
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk200/200Wejście do szkoły R0te38  (200/200)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Czw 28 Lis 2013, 18:07
Dziewczyna zaczęła warczeć na mężczyznę gdy ten tylko zwrócił się do niej z tym irytującym tonem w głosie. Czyżby ją szantażował? W dodatku ujawniła się jego tożsamość. Słysząc to automatycznie zmieniła swoje nastawienie do psychologa. Jednak nie była to jakaś radykalna zmiana. Postanowiła mówić po prostu do niego per Pan. Może i jest wulgarna i czasami zbyt porywcza, ale zna podstawy dobrych manier. Do nauczycieli oraz stojących wyżej osób powinno mówić się z szacunkiem. Choć niechętnie to robiła w tym wypadku.
___ - Stary zboczeniec... - burknęła pod nosem, a następnie spojrzała na wyświetlacz w telefonie. Było już dziesięć minut po dzwonku, była grubo spóźniona i to na pierwszą lekcję. Nie chciała tracić więcej czasu dlatego gdy psycholog oddalił się widząc dziwoląga polującego na gołębie postanowiła czmychnąć korzystając z zamieszania. Sama dziewczyną ją nie interesowała, widziała w życiu wielu popaprańców. Zrobiła tylko krok, a już musiała się zatrzymać. Niechętnym wzrokiem ogarnęła postać mężczyzny wysłuchując 'zadania'. Z początku chciała odmówić i sobie iść, ale przypomniała sobie groźbę o usunięciu z listy uczniów dlatego po krótkiej walce z samą sobą postanowiła, że jednak pomoże. Dla siebie, nie dla niego - by było jasne.
Dziewczyna ściągnęła torbę z ramienia i rzuciła na ziemię po czym zamknęła oczy koncentrując się. Po chwili gwałtownie je otworzyła, a wtedy rozbłysły na błękitno, natomiast jej nogi oraz ręce objęły się płomieniem pod kolor oczu. Wolf pobiegła prosto na drzewo, a potem wspinając się błyskawicznie po nim znalazła się tuż obok Gołębiojadaczki. Uśmiechnęła się mściwie po czym uderzyła ją silnie z pięści prosto w łepek posyłając z hukiem na ziemię. Zeskoczyła tuż obok niej, a następnie wykręciła jej ręce do tyłu przytrzymując łokciem kark do ziemi.
___ - Leżeć. - mruknęła cicho marszcząc brwi.
Ny-Ny
Ny-Ny
Liczba Postów : 89

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk250/250Wejście do szkoły R0te38  (250/250)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue270/270Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (270/270)
Strój: Za duża, czarna, stara bluza.
https://seishipbf.forumpolish.com/t475-ny-ny

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Czw 28 Lis 2013, 19:42
Dlaczego nie dadzą dziewczynce w spokoju zjeść? Spojrzała na dół, na ciekawskie twarze i skrzywiła się wyraźnie, wdrapując na coraz wyższe gałęzie. Jeśli zajdzie wystarczająco daleko będzie mogła wskoczyć na dach i tyle ją widzieli. Trzeba było jednak zapanować nad głodem. Ny-Ny spojrzała z wyrzutem na trzymaną połówkę martwego ptaka. No nic. W brzuchu już tak nie burczało.
Coś chyba kombinowali, bo głosy stawały się coraz wyraźniejsze, ale zajęta jedzeniem jaszczurzyca nie zwróciła na to uwagi. Do czasu, gdy silne palnięcie w głowę nie posłało jej na glebę. Zaraz potem czyjeś ręce wykręciły jej chude ramiona na plecy, powalając kompletnie. To się Ny-Ny nie spodobało. Była głodna, złapała gołębia. Mogli do cholery powiedzieć, że to ich jedzenie! Szarpnęła się, mocno, a ślepia zabłysły krwawym blaskiem.
Ogon. Długi, cienko zakończony łuskowaty twór, którym potrafi strzelać niby biczem. Wiedziała, że nie jest silna, za to miała wystarczający refleks by umknąć pogoni. Jednak gdy już ją złapano wprowadzała w życie następującą taktykę.
Jak każdy na jej miejscu prychała, syczała i parskała wierzgając nogami oraz wiercąc się, nie mając zamiaru leżeć spokojnie. Kaptur zsunął się Ny-Ny z głowy, dając panoramiczny widok na chochlikowatą twarz usianą malowniczo łuskami. Niecodzienny, szpetny widok. Ostre zęby i policzki pokrywała zaschła krew i kilka piór, pod okiem wciąż widniał wielki siniak po ostatnim limie. Zadrapania i smugi brudu dopełniały całości.
- Obiad Ny-Ny! – Warczała wyrywając się, podążając wzrokiem do połówki gołębia, która plasnęła na ziemię nieopodal. – Oni znajdą jedzenie sam! -  Strzeliła ogonem.
Jak bicz uderzył w plecy wilczej dziewczyny. Gdy Ny-Ny poczuła delikatne rozluźnienie szarpnęła się silnie korzystając z zaskoczenia i poderwała. Obróciła błyskawicznie na stopie, w baletowym zrywie, ogon ze świstem przeciął powietrze, podcinając nogi wilczycy.
Chciała wycofać się z powrotem na drzewo, ale była spora szansa, że znów ją ktoś stamtąd zrzuci. Poza tym była między młotem a kowadłem, z jednej strony dziewczyna, z drugiej lis. Ny-Ny napięła mizerną sylwetkę, chcąc pokazać, że się nie boi. Naciągnęła kaptur na twarz i przykucnęła szczerząc kły.
- One Ny-Ny zostawić! – Nie zmieniła pozycji bojowej. – Ny-Ny jeść, nie bić! Obiad! – Wskazała porzucone truchło. Często zdenerwowana mówiła jeszcze bardziej w sposób jaskiniowy, bo kiedy indziej wypowiadała się całkiem zrozumiale. Ale co w tej wypowiedzi było nie do zrozumienia? Jawnie dała do zrozumienia, że pójdzie sobie precz, byleby ją zostawili. Albo użyje kłów, pazurów i ogona.
Anonymous
Gość
Gość

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Czw 28 Lis 2013, 20:25
Przyglądał się dziewczynie i czekał aż wykona jego polecenie. Lecz gdy zobaczył co zrobiła, był w pewien sposób rozerwany. Nie kazał jej przecież zrzucać z drzewa tego czegoś i wykręcać mu, a raczej, jak rozpoznał po głosie, jej. W końcu to dziewczyna, najprawdopodobniej dziecko.
Z drugiej strony, lepiej tego zrobić nie mogła. Szybki cios i porządne wykręcenie ręki. Tym razem nie miał wilczycy nic do zarzucenia.
Stał spokojnie patrząc jak mała się wyrywa. Mógł dzięki temu przyjrzeć jej się dokładniej.
Gdy zobaczył jej ogon a kaptur odsłonił jej twarz, był już pewny. To co wcześniej widział to były łuski. ~Kolejny Pół-Zwierz, czy jak się ta, pokalana przez bogów rasa nazywała.~ Pomyślał krytycznie, doskonale zdając sobie sprawę, że sam nie jest jednym z nich.
Lata, aktywnie spędzone na wojnie nie tylko dały mu siłę i umiejętności. Mógł też dzięki temu na własne oczy patrzeć jak kształtowały się rasy, które teraz są mieszkańcami wyspy.
-Czy prosiłem cie byś zrobiła jej krzywdę? - rzucił krytycznie do Shiyu po czym przesunął wzrokiem po gołębiu aż zatrzymał go na, jak zrozumiał po tych nieskładnych zdaniach, na Ny-Ny.
Nie wyglądała jak typowy przedstawiciel Pół-Zwierzów. Bardziej jak nieudane połączenie człowieka i gada...tylko jakiego? Skakała po drzewach a jej ogon był dosyć długi i na tyle silny by zostawić bolesną pręgę na skórze. Ponadto te łuski. Rozmieszczone chaotycznie i bez ładu.
-Nic jej więcej nie rób. - rzucił poważnie do Shiyu, powinna rozumieć powagę sytuacji.
Przyjrzał się dziewczynce dokładniej. Mimo iż stała dzielnie w bojowej postawie, musiała być przestraszona. ~Nie pasujesz tutaj. Zupełnie jak pewien lis...~ pomyślał o sobie w trzeciej osobie, współczując gadzince. Zaraz, współczując? Lata spokoju najwyraźniej musiały osłabić jego mordercze zapędy. Lub co gorsza, a może lepsza, objawiał się jego charakter sprzed wojny?
Podszedł powoli do gołębia, nie przerwanie patrząc na Ny-Ny. Nie chciał jej spłoszyć.
Z wolna podniósł gołębia po czym zbliżył się do dziecka trzymając ptaka w wyciągniętej ręce.
-Nie bój się. To twój obiad. - postąpił krok do przodu - Nie zabierzemy ci go. - położył mięso na ziemi i poturlał je lekko w jej stronę. - Chcesz zjeść coś ciepłego? Smaczniejszego? - mówił powoli i spokojnie. Jak do dziecka albo przestraszonego zwierzęcia, cóż, właściwie mówił do obu z nich.
Doskonale wiedział, czym jest głód i żywienie się odpadkami. Kiedyś był w stanie zabić za takiego gołębia. Byle tylko przestać pożywiać się...choć lepiej tego nie wspominać.
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk200/200Wejście do szkoły R0te38  (200/200)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sob 30 Lis 2013, 21:55
Gomeeeen, z powodu choroby pisanie postów było niemożliwe.

____Nie przyuważyła wcześniej u tej dziwnej dziewczyny ogona, przez co oberwała nim jak biczem prosto w plecy. Dziewczyna jęknęła cicho z bólu rozluźniając uścisk, przez co ta znalazła drogę ucieczki i wywinęła się zrzucając siebie wilczycę. Leżała przez chwilę na ziemi walcząc z parzącym bólem jaki teraz rozprzestrzeniał się po jej plecach. Na pewno pozostawiła po tym ciosie pamiątkę w postaci zaczerwienienia. Niech no tylko dorwie tego bachora w swoje pazury...
To dziwne dziecko obrzydzało Wilczyce. Usmarowana krwią twarz nadawała się na pole kukurydzy, gdzie trzeba straszyć kruki lub jako makijaż na halloween. Podniosła się powoli z ziemi przyglądając bacznie stworkowi. Jakoś nie za bardzo przejęła się jej wyglądem, bardziej ją teraz zastanawiało jej zachowanie. Wyglądała tak, jakby ktoś wrzucił ją na bezludną wyspę nie zbadaną nigdy przez człowieka. Wychowywała się w dziczy, czy jak? Czuła od niej gada.
___ - Thy. - prychnęła - Zrobiłam co miałam zrobić, nie mieszaj mnie Pan w nic więcej. Usprawiedliwienie niech Pan zaniesie do wychowawcy klasy 2A. - rzuciła na odchodne chwytając swoją torbę. Przy próbie założenia jej przez ramię syknęła cicho z bólu, po czym ją zdjęła. Postanowiła ją nieco odciążyć (tak to tłumaczyła), dlatego wyciągnęła z niej pudełko z bento (drugie śniadanie) oraz wodę mineralną w małej butelce. Rzuciła to pod nogi dziwnej dziewczynki z jaszczurzymi genami po czym tak po prostu odeszła. Trzeba zobaczyć co z plecami w łazienkach.

Z tematu
>> Łazienki (stworzy się temat Razz)
Ny-Ny
Ny-Ny
Liczba Postów : 89

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk250/250Wejście do szkoły R0te38  (250/250)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue270/270Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (270/270)
Strój: Za duża, czarna, stara bluza.
https://seishipbf.forumpolish.com/t475-ny-ny

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sob 30 Lis 2013, 23:12
Tego się nie spodziewała.
W grę wchodziły kopniaki, pogonienie dzikiego zwierza, wyzwiska, dostanie kamieniem albo pogardliwe splunięcie pod nogi. Parę osób kiedyś na widok dziewczynki przeżegnało się, albo uciekło z krzykiem. Takie reakcje jej nie dziwiły.
Za to opadła z powrotem na trawę, całkowicie zaskoczona zachawaniem mężczyzny. Już prędzej pomyślałaby, że rzuci w nią jej niedokończonym obiadem, ale oddał posiłek Ny-Ny i jak gdyby nic się nie stało, zaczął przemawiać. Dziewczynka poruszała rytmicznie ogonem na boki, wciąż czujna i zaniepokojona. Nie zabiorą jej jedzenia? Więc co to była za akcja, z rzucaniem jej z drzewa? Zwierzęca natura mówiła, że bój rozpoczyna się tylko wtedy gdy chce się odebrać komuś pożywienie. Albo o terytorium czy partnera, ale te dwie rzeczy jaszczurzej dziewczynki nie dotyczyły. W tym sensie ludzkie pragnienie krwi, złośliwości, oraz pragnienia mordu były dla niej niezrozumiałe. Nie z przyczyn moralnych, ale praktycznych. Po co zabijać, jeśli nie zamierzasz kogoś potem zjeść? Czemu ranić, skoro nikt Ci czegoś nie zrobił? Czemu drażnić, gdy nikt nie jest Ci zagrożeniem?
Ny-Ny niemal podskoczyła, gdy przy jej nogach wylądowała butelka z wodą i kolorowe pudełko. Wygięła ogon i odprowadziła szeroko otwartymi oczyma wilczą dziewczynę. Dotknęła pazurem pudełka, ale zaraz odsunęła dłoń jak oparzona. Uniosła głowę, rzucając niepewne spojrzenie na lisa. Ponowiła próbę, przysuwając bento  bliżej do siebie, jakby nie wiedząc czy wypada je wziąć. Ale pozostał przecież jeszcze gołąb… Feralne ptaszysko, przez które całe zajście miało miejsce.
Łuskowata, drobna dłoń wystrzeliła do przodu, porywając mięso i zatapiając w nim zęby. Szczegóły tego posiłku pozostały niewidoczne przez dłonie, które praktycznie wpychały jedzenie do ust i opadający kaptur. Gołąb został pochłonięty w całości, razem z kośćmi, wnętrznościami, dziobem i nóżkami. Świadomość, że mała dziewczynka ciamkając pochłonęła ptaka w kilka minut mogłaby przyprawić wielu o mdłości.
Jakby zapominając o istnieniu Kitsune, Ny-Ny otworzyła kolorowe pudełko, pochłaniając ładnie przygotowane bento. Sposób w jaki jadła mógł być nauką dla wielu. Wszystko co tylko wpadło do jej ust znikało z prędkością światła, szybko, może nie do końca estetycznie, ale skutecznie. Skutek kilkudniowej głodówki.
Na koniec Ny-Ny próbowała odkręcić butelkę z wodą, ale nie mogąc sobie poradzić z otwarciem (odkręcała w złą stronę), przegryzła plastikową szyjkę, wypijając zawartość. Odetchnęła. Żołądek został napełniony, a głód zażegnany. Oczy pod kapturem przybrały normalną, burą barwę.
Dziewczynka podniosła się z ziemi, patrząc na Is z lekko przekrzywioną na bok głową. W rękach trzymała puste opakowanie po bento.
- Ny-Ny niegłodna. Zawsze Ny-Ny coś  złapie, tylko jedzenia nie zabierać Ny-Ny. - Rzuciła całkiem spokojnie, po czym wskazała na pudełko. – Ny-Ny chce oddać Wilczej Dziewczynie. On, Lis wie gdzie?
Może i więcej było z niej ze zwierzęcia, ale jakieś tam poczucie przyzwoitości miała. A także zdolność obserwacji. Gdy podkradało się komuś kanapki, to parę razy się zdarzyło, że dziewczynka widziała kolorowe opakowania. Z resztą były za ładne by je wyrzucić.
Anonymous
Gość
Gość

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Nie 01 Gru 2013, 00:28
Spojrzał na wilczą dziewczynę i uniósł lekko brew. Jej zachowanie pozostawiało wiele, ach jak wiele do życzenia. Marudna, nieposłuszna i jeszcze pyskowała. Kitsune wymyślił nawet dla niej karę na poczekaniu. ~Chomąto, łańcuchy i orać pole mała nieposłuszna bestio.~ Pomyślał śledząc wzrokiem jej ruchy. Przyjrzał się także badawczo jedzeniu która dała dziewczynce. Wątpił w altruistyczny typ tego gestu, doszukiwał się w nim nawet jakiegoś zagrożenia, lecz poza drwiną prawdopodobnie niebezpieczeństwa nie było.
Mruknął tylko coś gdy powiedziała o klasie, po czym zwrócił na nią swe przenikliwe spojrzenie i odprowadził nim nią, aż jej puszysty ogon zniknął za drzwiami.
Niewiele myśląc wstał i podszedł do budki telefonicznej stojącej nieopodal. Wykręcił numer szkoły i czekał aż odbiorą telefon. Towarzyszyła temu kiczowata, wesoła melodyjka.
-Witam, z tej strony Mourn. - zaczął gdy połączenie zostało nawiązane - Proszę przekazać wychowawcy klasy 2A, że jedna z uczennic została przeze mnie zwolniona z pierwszej lekcji. - przerwał na chwilę po czym dodał - Ta z ogonem. Żegnam. - odłożył słuchawkę, mają nadzieje, że w sekretariacie połapią się o kogo chodzi. A jeśli nie...załatwi to później.
Rzucił okiem w stronę Ny-Ny i przyglądał się jak je. Cóż, elegancko to to nie było, ale czego spodziewać się po mały i dzikim dziecku, które najwyraźniej nie miało nigdy styczności z etykietą, a nawet jeśli miało to ma je teraz głęboko w łuskach? Cóż, nie jemu oceniać.
-Dziecko. - cały gołąb został pożarty, nawet dziób i nóżki ~Na Święty Ogień...jak ona to przetrawi...?~ odegnał drastyczną myśl o wydalaniu i zmrużył oczy słysząc jej słowa.
-Oddam jej pudełko... - powiedział wystawiając w jej kierunku dłoń.
W jego głosie słychać było niepokój. Dziewczynka nazwała go Lisem. Ta mała, dzika istota wiedziała czym jest. Przez ponad 500 lat nikt nie widział jego ogonów, uszu czy ognia. Przez ponad 500 lat miał spokój od aniołów i demonów chcących wyrównać stare rachunki. Czy to pozytywne czy negatywne. ~Wilczyca się nie zorientowała. Ale Ty tak moja mała gadzinko.~ Is domyślał się co go zdradziło. Zapach. Da się go stłumić, zamaskować, lecz prawdziwego zapachu swego ciała nie da się ukryć. Jaszczurzyca musiała mieć niezwykle rozwinięty zmysł węchu. Zapewne jej powonienie było nawet silniejsze od Jego, gdy wypuszcza swe ogony, a wszystkie jego zmysły znacznie się wtedy wyostrzają.
Powoli do niej podszedł i przyklęknął uśmiechając się.
- Na imię mam Iscar, nie mów do mnie per Lis, dobrze Ny-Ny? - starał się brzmieć naturalnie, niejednokrotnie widział w szkole młode niebiańskie i piekielne istoty. Znać go nie mogły, lecz zawszę mogły się wygadać komuś innemu. A ostatnią rzeczą na jaką miał ochotę było spotkanie dawnych "przyjaciół" z wojny.
-Lepiej uciekaj, żeby nikt cię nie złapał. - powiedział krótko po czym wstał i poszedł w stronę szkoły.

z/t do Sala lekcyjna klas II
Ny-Ny
Ny-Ny
Liczba Postów : 89

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk250/250Wejście do szkoły R0te38  (250/250)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue270/270Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (270/270)
Strój: Za duża, czarna, stara bluza.
https://seishipbf.forumpolish.com/t475-ny-ny

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Nie 01 Gru 2013, 20:17
- Iscar… Iscar, Iscar, Iscar. – Powtórzyła kilka razy, chcąc mieć pewność, że zapamięta imię. – A Ny-Ny to Ny-ny. – Przedstawiła się w odwecie, wskazując palcem na własny chudy tors.
Wielu „tajemniczych” osobników nie chyli rąbka tajemnicy, jakim jest ich miano, z góry patrząc na pozostałych. Znacie ten typ, mroczny, ponury, nigdy się nie przedstawi, nigdy nie uśmiechnie. Sekretna aura aż powoduje dreszcze, a niekiedy mdłości. Ny-Ny nie miała z takimi osobami nic wspólnego. Trudno zachować konspirację co do tożsamości, gdy zwraca się do siebie w trzeciej osobie.
Zamrugała oczyma, przekrzywiając głowę na słowa mężczyzny. Ona? Złapać? Prawda, przed chwilą dziewczyna zwaliła ją z drzewa, ale udało się jej wyswobodzić. Jeśli zaś chodzi o umykanie pogoni, to jest mistrzynią. W razie potrzeby nie boi się wydrapać oczy.
- Ny-Ny zawsze sobie poradzi. – Kiełek błysnął pod cieniem kaptura, gdy dziewczynka uśmiechnęła się lekko.
Odprowadziła lisa, to znaczy Is’a spojrzeniem, a potem poskrobała się po głowie. Syknęła, wymacawszy okazałego guza na głowie. Cóż, sama Ny-Ny poczęstowała dziewczynę uderzeniem w plecy, nie pozostała dłużna. Choć, nie myślała tymi kategoriami. Broniła się w końcu…
Czasem ciężko było stwierdzić, gdzie Ny-Ny przestaje myśleć jak zwierz a zaczyna jako człowiek.
Wciąż trzymała w dłoni kolorowe pudełko.
Jednym skokiem wdrapała się na drzewo, a stamtąd po gałęziach na dach.

OOC
[zt] ---> [You must be registered and logged in to see this link.]
Kamael
Kamael
Admin
Liczba Postów : 81

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk190/190Wejście do szkoły R0te38  (190/190)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: Czarne glany, spodnie koszulka, i skórzana kurtka nabijana ćwiekami.
https://seishipbf.forumpolish.com/t491-karta-postaci-kamael

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Wto 03 Gru 2013, 20:41
Kamael jechał swoim czarnym Porsche przez miasto, przez co wzbudzał zainteresowanie. Głównie wśród przedstawicielek płci przeciwnej. Już się powoli rozchodził wieść, że w mieście pojawił się jakiś młody i na dodatek bogaty mężczyzna. W końcu musiał mieć trochę pieniędzy gdy kupował z marszu dość drogi apartament w samym sercu miasta i najnowszy model Porschaka. Jednak Kam miał to gdzieś. Przyjechał do tego świętoszkowatego miasta tylko z tego powodu, że Modo go o to prosił. W innym wypadku jego noga nigdy by tu nie stanęła. Upadły zatrzymał samochód na światłach i obserwował młode dziewczyny w szkolnych mundurkach, które patrzyły się na ciemnowłosego i chichotały cicho. Ich myśli aż płonęły chcicą. Pomimo tego, że Shinseina była nazywana świętym miastem, to ludzie ją zamieszkujący nie byli już tacy święci. Może nie było tylu negatywnych myśli jak w Oroko, jednak kilka duszyczek o zdeprawowanym sumieniu się znalazło. Ale to nie do Kama należało rozstrzyganie kto jest dobry, a kto nie. On już w tym nie uczestniczył.
Jednak te dziewczyny go zainteresowały, a w szczególności ich strój. Świadczyło by ot o jakiejś elitarnej szkółce. Może tam warto by czegoś poszukać. Odczyty były dość rozrzucone, jednak całkiem spora liczba many była zgromadzona w jednym miejscu. Kamael ruszył kiedy zapaliło się zielone i zaczął poszukiwania.
Nie zajęło mu to długo, ponieważ Uczelnia była dość sporym budynkiem. Anioł Miecza miał rację. Natężenie energii było sporawe. "No cóż. Raz demonom kurna śmierć." mruknął do siebie po czym wjechał na parking. Kilku uczniów patrzyło się z podziwem i zazdrością na samochód niebieskookiego. Jednak ten nie patrzył nawet na gówniarzy tylko wysiadł ruszył w stronę wejścia. W środku, ściągnął swoje ciemne okulary i świat ujrzał ponownie jego lustra duszy. Czas zobaczyć, co tu się da zrobić.

Occ:
z/t do Gabinetów.
Anonymous
Gość
Gość

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Sro 08 Sty 2014, 00:06
Wolnym krokiem skierowana była w stronę miasta , a następnie poszła do okolic szkoły. Przystanęła przed wejściem do szkoły i nieco się rozejrzała po tak zwanej okolicy, była całkiem znośna i przyjemna. Jakoś kiedy szła przez prawie całe miasto udało się jej opanować emocje i uspokoić i wyciszyć swoje wnętrze. Wzięła kilka głębokich oddechów po czym wyjęła ręce z kieszeni i wyciągnęła się leniwie. Po chwili rozejrzała się jeszcze raz i powoli zaczęła się zbliżać w stronę budynku, kiedy była blisko dostrzegła kila, a wręcz kilkanaście plakatów zachęcające do przyłączenia się do szkoły. Przeglądała je w milczeniu lekko unosząc brew do góry, te plakaty faktycznie wyglądały interesująco i opis tych miejsc też był całkiem ciekawy. Kiedy się napatrzyła skierowała się na główne drzwi, którymi się przyglądała w milczeniu ciekawa w ile sekund może je spalić, po chwili lekko pokręciła głową na boki nie teraz pomyślała szkalując się w własnych myślach. Kiedy się znowu uspokoiła i wyciszyła weszła do budynku ciekawa od czego może zacząć zwiedzać.

Z.t
Kamael
Kamael
Admin
Liczba Postów : 81

POSTAĆ:
HP:
Wejście do szkoły 9tkhzk190/190Wejście do szkoły R0te38  (190/190)
Mana:
Wejście do szkoły Left_bar_bleue220/220Wejście do szkoły Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: Czarne glany, spodnie koszulka, i skórzana kurtka nabijana ćwiekami.
https://seishipbf.forumpolish.com/t491-karta-postaci-kamael

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Pią 21 Lut 2014, 22:08
Luz. Totalny luz. Na dzisiaj już zakończył swoją pracę w tym przybytku mądrości. Ci nauczyciele nawet nie mieli tak źle. Kilka lekcji i do domu. No jeśli nie liczyć bandy dzieciaków, z którymi trzeba się użerać to robota była świetna. Na pewno mniej ciężka i o wiele bezpieczniejsza niż w armii Aniołów. Lecz jak to mówił Sam, bez ryzyka nie ma zabawy. Wolnym krokiem przemierzał puste już korytarze. Emocje uczniaków nadchodziły z każdej strony. Strach, pożądanie, niepewność, gniew, upokorzenie. Typowe emocje połączone ze szkołą. każdy normalny Upadły zapewne by się rozpłynął czując takie natężenie negatywnej energii. Lecz Kam miał teraz zupełnie inne rzeczy na głowie, by myśleć o takich zabawach. Kilkaset lat względnego spokoju i teraz ten rogaty przygłup musiał się uruchomić. No nic, trzeba będzie się wziąć do roboty. Anioł Krwi skupił się jeszcze bardziej wyciszając manę pierścienia. teraz nikt nie powinien go czuć. Poprawka. Nikt z cywili.

Kiedy chłodne powietrze owiało jego twarz spojrzał w górę. Chmury płynęły powoli po nieboskłonie. Wiatr poruszał liśćmi i jego włosami. Czysty, niezmącony spokój. Pan Miecza wyciągnął kolejnego papierosa tego dnia i zapalił go z czystą przyjemnością. Nikotyna pozwalała mu odreagować stres i uwolnić myśli. Zadziwiające, że najlepiej myślało mu się w sytuacjach kryzysowych, albo przy alkoholu i papierosku. Tak. Nie ma to jak spojrzeć w chmury mając na sobie zakrwawioną zbroję. Dodajmy do tego rozgrywającą się dookoła bitwę. Pełen luzik panie miecza. No dobrze, ale wracając na ziemię. Mężczyzna dopalił zwitkę bibuły i tytoniu, po czym rzucił niedopałek na ziemię. Następnie wsiadł do samochodu i odpalił silnik, który zamruczał jak kociak. Szybkie samochody w ciemnych kolorach zawsze pociągały Anioła Miecza. Taki fetysz czy coś. Ciemnowłosy wcisnął gaz i wyjechał z parkingu, od razu włączając się do ruchu. Miał zamiar jechać prosto do domu by przemyśleć wszystkie fakty. Może uda mu się gdzieś złapać Maye, która miała pozostać w mieście. Cholera. Jeszcze nigdy się tak nie spieszył przez te tysiące lat swojego życia. Czas przepływał mu przez palce.

Z rozdrażnieniem stukał palcami po kierownicy czekając na zmianę świateł. Równocześnie jego oczy ze znużeniem przepływały po witrynach sklepów znajdujących się przy ulicy. Dochodząc do ostatniego uśmiechnął się. „Fryzjer, strzyżenie damskie, męskie i dziecięce.” Niebieskooki zastanowił się kiedy ostatni raz był u takiego specjalisty. W sumie to chyba nigdy. Odkąd pamiętał miał włosy tej długości. Asmodeuszowi i Samaelowi rosły. Może to przez to, że podświadomie blokował je swoją maną? Szatan jeden wie.
- Dobra, już. Aż tak Ci się spieszy na spotkanie ze Stwórcą? – warknął Upadły na dźwięk klaksonu dobiegający z tyłu. Ruszył szybko i po chwili skręcił na parking. wyszedł z pojazdu i raźnym, jak na trzy tysiącletniego dziada krokiem wszedł do zakładu. O tej porze był stosunkowo pusty, więc od razu znalazł się na krześle.
- Jak szanowny pan sobie życzy? – zapytała młoda blondynka z lokami. Jej ciemne oczy były urzekające. Sam klient nie wiedział nawet. Nigdy nie zmieniał fryzury. Ach, gdyby teraz Lucyfer mógł go widzieć. Wielki Pan Miecza i Generał Wojsk Calleum zatkany. Nie umiał odpowiedzieć na banalne pytanie. Paradoks nie?
- W sumie, to myślałem, że może pani by mi coś doradziła? – powiedział ostrożnie. Nie wiedział, co takiej mogło wpaść do głowy.
- Mówi pan? – powiedziała obchodząc go dookoła i lustrując od góry do dołu. – No cóż. Wiele bym nie zmieniła. Przystrzygłabym je po bokach i na górze, dzięki czemu kosmyki nie będą panu spadać na czoło. Odsłonimy w ten sposób pana twarz i wyeksponujemy oczy.
- Więc niech się pani zabiera do dzieła. – odparł niebieskooki i oddał się w ręce profesjonalistki.
Po czterdziestu minutach i uregulowaniu rachunku ciemnowłosy wyszedł na ulicę. Delikatnie przeczesał włosy, które teraz były krótsze i lekko nastroszone. Z rozbawieniem i niejakim zdziwieniem zobaczył, że teraz wygląda znacznie lepiej. Sama fryzjerka nie omieszkała mu tego powiedzieć. Z uśmiechem na ustach wsiadł do samochodu, jeszcze raz spoglądając na swoje odbicie w lusterku. Chciałby zobaczyć miny swoich znajomych. Z tą myślą odpalił silnik i ruszył w stronę apartamentu

Occ:
Zmiana wyglądu, a właściwie fryzury, Teraz jest taka jak na avie.
z/t Apartament.
Sponsored content

Wejście do szkoły Empty Re: Wejście do szkoły

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach