SeiShi
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Go down
Anonymous
Gość
Gość

Karta postaci Fredrica Empty Karta postaci Fredrica

Pią 27 Kwi 2012, 17:36
Imię i nazwisko: Fredrica Barnkaste
Rasa: Demon
Wiek: 120 lat
Wygląd: Karta postaci Fredrica 78793708
Karta postaci Fredrica Beztytuujve
Strona: Neutralna
Lokalizacja: Kazan
Technika/Zaklęcie początkowa/we:
Charakter: Fredrica to trochę pogubiona dziewczyna. Przez milczenie, nie odpowiadając na pytania, nauczyła się kłamać, choć bardzo nie cierpi oszustów. Czasem trudno jest się z nią dogadać, zwłaszcza, gdy chce podjudzić konflikt. Zazwyczaj zmienia swoje opinie i przekonania co pięć minut. Zachowuje jednak należyte maniery, jest okrzesana, uprzejma i romantyczna. Nosi zawsze przy sobie haftowaną chusteczkę, która niegdyś należała do jej lokaja i jest do teraz cząstką jej wspomnień. Ubiera się w stylu barokowym, gdzie dominował przepych. Tak samo ona, jak niczym na francuskich dworach, nosi długie suknie z wieloma ozdobami i falbanami. Woli unikać kłopotów, zwłaszcza, że posiada już swoje własne.
Historia:
- Pora wstawać, panienko - przemówił kruczowłosy, stojący tuż nad łóżkiem siedmioletniej dziewczynki.
- Jeszcze nie, chwilę, proszę. - odparła ochrypłym głosem główna bohaterka, zakrywając się po nos kołdrą.
- Niech panienka wybaczy, to nie zależy ode mnie - odparł czarnowłosy, ściągając z niej powoli i delikatnie pierzynę. Dziewczyna grymasiła ale to jednak mężczyzna we fraku wygrał ten mały pojedynek. Uśmiechał się do niej kojącą ale ona wydawała się niezadowolona z jego obecności. Na jego widok odwracała głowę, nigdy nie patrzyła mu prosto w jego czerwone oczy. Dla niej był dziwny. Kruczowłosy, ogolony, krótko obcięty lokaj bez skazy - to właśnie on był koszmarem młodziutkiej Fredrici. Jej rodzice często wyjeżdżali w sprawach służbowych, a przecież ich posiadłość nie mogła zostać w rękach dziecka, dlatego obydwoje opiekunów postanowiło wynająć dla córki lokaja. Ba! I to nie byle jakiego lokaja! Sprowadzili go z Wielkiej Brytanii, znał on jednak kilka języków, ponieważ prawdopodobnie przebywał przez pewien czas w koloniach Hiszpańskich, ucząc się i przygotowując powoli do swojego zawodu. Tak naprawdę, jego historia i pochodzenie mogło być zmyślone, jednak był tak dobry w swojej pracy, że nikt nie zawracał sobie tym głowy. Mianowicie z Fredricą było na odwrót.. Ona uważała go za kłamcę, nie wierzyła mu. Dlatego nie miała zamiaru spoufalać się z tym, uważanym przez nią, oszustem. Codziennie rano przebiegał ten sam rytuał, Fredrica nie chciała wstać, Fredrica nie chciała umyć twarzy, Fredrica nie ruszyła śniadania, Fredrica przez cały dzień chowała się wynajętemu służącemu. Jednak lokaj nigdy na nią nie narzekał. Każdy kaprys znosił z uśmiechem, który zielonowłosa uważała za wstrętny i fałszywy. Po powrocie rodziców młodej panienki, on nigdy się na nią nie skarżył. Fredrica nie chciała, by wyglądało to tak, że ona w zupełności wykorzystuje taką sytuację gdy wszystko jej wolno. Ona zwyczajnie chciała sprowokować lokaja, by w końcu się na nią wydarł. O tak, bardzo pragnęła zobaczyć, gdy jest zły. Już nie raz urządzała psikusy lokajowi ale on na to zwyczajnie nie reagował. Była już trochę tym znudzona, więc pewnego dnia postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Po niezjedzonym śniadaniu, zwalaniu ze stołu całej zastawy, ubrudzeniu farbą ścian oraz po zepsuciu kilku zabawek, postanowiła schować się kruczowłosemu. Gdy nadchodziła pora obiadowa, ta zeszła do piwnicy. Tak naprawdę była tutaj po raz pierwszy. Było ciemno a ona nie wzięła ze sobą świecznika. Serce biło jej jak oszalałe, najważniejsze było jednak, by schować się lokajowi, tak, by się zamartwiał, by w końcu się na nią wściekł. Te myśli przepełniały młody i chłonny rozumek zielonowłosej, schodzącej teraz w dół po skrzypiących schodach. Coraz widoczniejszy był uśmiech tryumfu z każdym stopniem, którym pokonywała po omacku dziewczyna. Niestety, przez za długie falbany na dole sukienki, dziewczyna stanęła butem na materiale i straciła równowagę, w wyniku czego przewróciła się. Krzyczała spadając ze schodów, do momentu aż jej ciało dotknęło zimnej podłogi, która znajdowała się w piwnicy. Na skórze pojawiły się przetarcia i jeden guz. Dziewczynce zbierało się na płacz, jednak nie mogła tego zrobić, gdyż to by zupełnie zdradziło jej kryjówkę. Ukucnęła przy ścianie tłumiąc na wszelki sposób płacz. Swoje oczka przecierała o materiał rękawa.
- Może chusteczkę? - zaproponował znajomy Fredrice głos. Nawet przez oczy pełne łez, będąc w ciemnościach, potrafiła rozpoznać ten ton oraz sylwetkę. Tak, to był jej lokaj. Wpierw przeraziła się jego obecności, później wstąpiła w nią złość. Zacisnęła mocno palce w piąstki, wstała energicznie na równe nogi i odepchnęła czarnowłosego na tyle ile miała sił. On, nadal z łagodnym wyrazem twarzy, uklęknął przez zielonowłosą, kładąc swą lewą dłoń na sercu. Zielonowłosa zrobiła się na twarzy czerwona niczym burak. Nie wiedziała skąd on się tu wziął, potrafiła jednak dokładnie wyjaśnić co teraz czuła.
- Dlaczego jesteś taki nieznośny!? Dlaczego kłamiesz?! Nie wierzę Ci, ty nie jesteś zwykłym lokajem! Zwyczajnie oszukujesz! - wykrzyczała przez łzy Fredrica. Cały obraz powoli zaczął jej się rozmazywać, jednak pamięta jeszcze to do dziś.
Jego wyraz twarzy w tamtym momencie się zmienił. Ukazał po raz pierwszy lekki grymas.
- Masz rację. Nie jestem zwykłym lokajem. - odrzekł jej, jednak bardzo łagodnie, wstając na równe nogi. Jego czerwone włosy zaświeciły w ciemnościach. Przez dziewczynę przeszedł dreszcz, cofnęła się krok w tył, jednak było już za późno na ucieczkę. Czarnowłosy złapał zestresowaną Fredricę za ramiona, pocałował młodą damę w usta. Przez jego wargi przechodziło do niej zimno, które przepłynęło przez całe jej ciało, zrobiło jej się trochę słabo. Nie potrafiła się mu wyrwać. W całości ją sparaliżował. Wiedziała tylko jedno, znienawidziła go przez ten gest jeszcze bardziej.
- Panienko, chodź ze mną. - wyszeptał jej na ucho po oblizaniu swoich ust.
Pierwsza chwila, on zabiera ją na ręce - ona nawet nie drgnie. Następnie wyprowadza z piwnicy, doprowadza do sypialni, kładzie ją do łóżka - ona grzecznie idzie spać.
Przebudza się, niestety, nie następnego dnia, tylko tydzień później. Przy jej łóżku czuwają rodzice i rodzinny lekarz. Uważając, że Fredrica zapadła w śpiączkę, wszyscy ubolewają i rozpaczają. W pokoju nie przebywał tylko jedna osoba, lokaj. Zrywa się z łóżka, zostawia na później uściski od matki, wybiega z pokoju, obalając wszystko co stało jej na drodze.
- Spieszysz się gdzieś? - spytał rozbawionym głosem kruczowłosy, poprawiając sobie muszkę. Zielonowłosa na przywitanie powitała go oschłym spojrzeniem.
- Spójrz na siebie. Złoszcząc się, wyglądasz o wiele inaczej - wypowiedział te słowa z tryumfem, prowadząc młodą damę do pierwszego lepszego lustra. Rzeczywiście, wyglądała inaczej. Jej cera nie była już rumiana tylko blada, jej oczy były czerwone tak jak u jej lokaja, zaś paznokcie u rąk dłuższe i pomalowane na kolor czerwony. Najgorsze było jednak to, że z głowy wyrastały rogi!
- Ohydne! - stwierdziła dziewczynka, zakrywając oczy palcami, by na siebie nie patrzeć. Lokaj w chwilę wyciągnął z szafy jakiś kapelusz, który założył Fredrice.
- Od razu lepiej. - stwierdził z uśmiechem brunet, oddalając się od niej.
Rzeczywistość dla niej się zupełnie odmieniła. W tym momencie poczuła, że może o wiele więcej, że jest niezwykła i nie myliła się co do własnego służącego.
Mijał dzień za dniem, kruczowłosy zachowywał się nadal naturalnie, tak jak na co dzień, w zupełności odwrotnie co do panienki. Nie potrafiła się oswoić z nowymi uczuciami i siłą. Od tamtego felernego dnia, więzi między nimi drastycznie się zmieniły, zwłaszcza dla Fredrici. Gdy tylko próbowała zagadać do lokaja w tej sprawie, ten zawsze ją ignorował. To jednak nie tak, że nie wywiązywał się teraz ze swoich obowiązków, otóż, on zawsze był koło niej, by jej służyć ale nie po to, by odpowiadać na pytania dziecka.
Tak więc dorastała w nieświadomości przed tym jakie moce posiada i czym właściwie jest. Nie panując do końca nad swoimi siłami i emocjami, czasem zdarzało jej się skrzywdzić rodzinę. Jej lokaj nigdy jej za to nie potępiał ani nie pochwalał. Ona zawsze jednak czuła się przez niego obserwowana. Nie wiedziała, czy czyni już dobrze, czy źle, chciała a raczej próbowała udowodnić brunetowi, że nie jest rozpieszczoną dziewczynką ale wciąż go potrzebuje. On zaś - zachowując dystans - z dnia na dzień mniej się do niej odzywał.
Mijały lata, cała rodzina Fredrici, jej krewni i znajomi dawno poumierali. Rezydencja jeszcze nie została jednak opuszczona. Przebywał w niej ten sam lokaj i podrośnięta dziewczynka. Nigdy nie rozpaczała po śmierci taty lub mamy. Wciąż szukając sensownego wyjaśnienia, kim stała się przez lokaja i dlaczego to uczynił, nie potrafiła już normalnie funkcjonować. Brunet zaś był niezwykłą osobą. Po śmierci państwa Barnkaste, on nie zrezygnował ze swojej pracy, wciąż usługując Fredrice. Przez długie lata żyła w zupełnym odizolowaniu od świata, dni uciekały jej jak przez palce, próbując wyciągnąć od kruczowłosego jakiekolwiek informacje.
Pewnego dnia, gdy kładł ją do łóżka (było to niezmienne od wielu lat) ona i on nie wytrzymali napięcia. Najpierw zielonowłosa uderzyła go w twarz, potem on skwasił minę, usiadł na łóżku, przybliżając swoją twarz do niej.
- To chyba nieprzyjemnie nie wiedzieć kim się jest, panienko. Powinnaś od dawna wiedzieć, że *stworzyłem (*chodziło mu o przemienienie Fredrici w demona) cię do własnych potrzeb. Tak, jesteśmy demonami, wiedziałem, że się tego domyślasz. Pewnie dlatego jeszcze nie umarliśmy. Mam jednak nadzieję, że nie spodziewałaś się, że zostanie ci poświęcona cała uwaga. - zakończył oschle swoją wypowiedź, zabierając ze sobą świecznik i trzaskając za sobą drzwiami.
- Nie kłopocz się niczym i śpij spokojnie o jutrzejszym dniu. Zapomnij o wszystkim. - dodał, znikając w drzwiach. Często zdarzały się ostre wymiany zdań ale lokaj nigdy nie atakował słownie Fredrici. Zielonowłosa była tym wszystkim nieco wystraszona i zmieszana ale nie wzbudziło to w niej niedowiarstwa, otóż, lokaj miał rację, sama także uważała, że jest demonem, teraz to zostało tylko i wyłącznie potwierdzone.
- Dzisiaj pewnie pękł. - tłumaczyła sobie zezłoszczona, zasypiając.
Następnego dnia, nieświadoma obudziła się dość późno, około jedenastej. To dziwne, gdyż lokaj budził ją zawsze o wpół do ósmej. Zastawa a także śniadanie czekało na nią w jadalni, jednak tutaj także nie było lokaja. Nadaremne były poszukiwania, on zwyczajnie opuścił to miejsce. Uświadamiała sobie powoli, że oprócz zmarnowanych lat straciła coś więcej. Nie czuła teraz złości tylko rozgoryczenie a z czasem odczuła samotność. Nie mogła znaleźć sposobu, by go znienawidzić, w jej sercu wciąż rozbrzmiewały jego słowa. Wspomnienia były na tyle silne, by postanowić sprzedać rodzinną posiadłość i osiąść na wyspie demonów w celu odnalezienia swojego lokaja.
Statystyki:
Siła Ataku:
3
Zręczność: 1
Wytrzymałość: 3
Skupienie: 3
HP: 30
MP: 30


Ostatnio zmieniony przez Fredrica dnia Pią 27 Kwi 2012, 17:42, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Karta postaci Fredrica Empty Re: Karta postaci Fredrica

Pią 27 Kwi 2012, 17:42
Śpieszę się, więc historię przeczytałem pobieżnie.
Podoba mi się, jutro doczytam do końca i wystawię całą ocenę.
Niech Nono wybierze technikę na start.
Nono
Nono
Admin Twórca
Liczba Postów : 573

POSTAĆ:
HP:
Karta postaci Fredrica 9tkhzk200/200Karta postaci Fredrica R0te38  (200/200)
Mana:
Karta postaci Fredrica Left_bar_bleue220/220Karta postaci Fredrica Empty_bar_bleue  (220/220)
Strój: https://images.tinypic.pl/i/01010/72mou3qg8uic.png
https://seishipbf.forumpolish.com/t473-karta-postaci-shiyu-nono-

Karta postaci Fredrica Empty Re: Karta postaci Fredrica

Pią 27 Kwi 2012, 17:58
Wciągnęło mnie, nie powiem. Nie widzę błędów, akapity na miejscu, kolorki są... Jedno mi nie pasuje. Można powiedzieć, że... to nie do końca jest Ziemia na jakiej my mieszkamy. Nie ma Europy, Ameryki, Japonii itd, tylko jedna jedyna wyspa Seishi.

I daję Oddech Lucyfera.
Sponsored content

Karta postaci Fredrica Empty Re: Karta postaci Fredrica

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach